Ekwinokcjum, zwane również po polsku „równonocą” (wyraz ten oddaje dosłownie łacińską etymologię słowa składającego się z przymiotnika aequuus – „równy” i rzeczownika nox – „noc”) ma w naszej półkuli miejsce dwa razy w roku: zapoczątkowuje wiosnę i jesień. Słońce przechodzi wówczas przez jeden z dwóch punktów, w których ekliptyka przecina równik niebieski, a dzień i noc się zrównują. W marcu, wraz z wejściem Słońca w znak Barana, rozpoczyna się z ezoterycznego punktu widzenia nowy rok. W tradycji celtyckiej, a dziś w kultach neopogańskich, ten początek pewnego cyklu, sezonowego lub kalendarzowego, stanowi zarazem śmierć i regenerację czasu, który jawi się jako niekończące się odejścia i powroty, niczym „enigmatyczne” ruchy wahadła Foucaulta.
W dniu wiosennego ekwinokcjum, w którym dzień i noc są sobie równe, Słońce rozpoczyna swoją transcendentną podróż ku wyższym sferą tak, aby osiągnąć najwyższy punkt z chwilą letniego przesilenia. Ten dzień to jedno ze świąt upamiętniające patrona Lóż pracujących w Rycie Szkockim Dawnym i Uznanym, Jana, który niczym staroitalskie bóstwo Janus posiada dwa oblicza – Ewangelisty (solstycjum zimowe) i Chrzciciela (solstycjum letnie). Janus nosi przy sobie dwa klucze, srebrny i złoty, które służą mu do otwierania w chwilach ekwinokcjów „Bramy Ludów” i „Bramy Bogów”.
A zatem, prowadzi nas drogą ludzkiej i jednostkowej manifestacji, tak jednocześnie wytycza przed nami ścieżkę spełnienia na płaszczyźnie ponadindywidualnej i sakralnej. Tak jak jedno oblicze Janusa zachęca nas do głębokiej introspekcji, poszanowania Prawa i Braterstwa, tak jego drugie oblicze zwiastuje nowinę o nadejściu zmian w odrodzeniu. Na tej drodze od Nadiru do Zenitu Janus zatrzymuje się w połowie drogi i uświadamia sobie, że kroczy drogą spełnienia. Na tym etapie idea przyjmuje postać materii, a ta staje się dla Niego środkiem formalnej ekspresji. Gdy Słońce przebywa w znaku Ryb, gdy ziarno śpi w zimnych czeluściach ziemi, a w człowieku pogrążonym w mroku rodzi się potrzeba przemiany, w ciszy nocy rozbrzmiewa głos krzyczącego: „Prostujcie drogę Pana!”.
Pan (gr. Πάν Pán, łac. Pan, Faun, Faunus) – wywodzący się z Arkadii grecki bóg opiekuńczy lasów i pól, strzegący pasterzy oraz ich trzód. W rzymskim panteonie bogów Pan utożsamiany był z Faunem (Faunusem) lub z bogiem lasów Silvanusem. Pan był przedstawiany w postaci pół człowieka, pół zwierzęcia. Miał tułów i twarz mężczyzny, był cały owłosiony, o kozich nogach, ogonie, brodzie i rogach. Wyglądem przypominał satyra, stąd zwano ich czasem panami. Ponadto był bardzo zwinny i słynął z umiejętności tanecznych. Przebywał głównie w górach i gajach, w pobliżu źródeł i zaciszu drzew. Przypisywano mu dużą aktywność seksualną, a obiektami jego zalotów były zarówno nimfy jak i młodzi chłopcy oraz zwierzęta. Pan stał się bogiem popularnym w całej antycznej Grecji i wraz z upływem czasu przypisywano mu nowe funkcje, np. lekarza i wieszcza, a pod wpływem neoplatonizmu uznano go za wcielenie płodności. Atrybutami Pana była syringa, kij pasterski, wieniec jodłowy lub jodła w ręce. Poświęcona była mu świątynia w Atenach.
Co oznacza ten okrzyk?
Każdy może zastygnąć w bezruchu; realizacja każdego dzieła może zostać zatrzymana, nawet Dzieła Wtajemniczonego lub Wtajemniczonej. Mag jest bowiem budowniczym i kamieniem, artystą i dziełem, „światłem i źrenicą zarazem”. Jeśli budowniczy przemieni się w kamień, jeśli artysta zacznie tworzyć bezustannie to samo dzieło, twórca stanie się jedynie odtwórczym technikiem, który chce nadać absolutną wartość względnej formie, miast ją zapełnić absolutną treścią. Przy czym forma, dzięki takiemu działaniu, nabrałaby transcendentnego znaczenia i sensu…
Głos wybrzmiewa jako krzyk żywej jaźni; jako ostrzeżenie wzywające nas do uniknięcia śmierci duchowej poprzez wzniesienie się ponad wszelką stworzoną formę. Transcendencja to sacrum, w której forma doznaje przekroczenia i, na różnych poziomach, potrafi dostosować treść do swojej ograniczoności. Kiedy Mag wsłuchuje się w głos żywej jaźni, staje naprzeciw „Bramy Bogów”.
Czy gotowy jest do przekroczenia jej?
Gdy Słońce wchodzi w znak Barana, a my świętujemy ucieczkę zimy, gdy ziarno poddane zostaje gniciu, zaczyna kiełkować i rozpoczyna poszukiwanie swojej drogi przez wilgotną glebę, gdy byt zwraca się w stronę światła, a odrodzenie Natury zapowiada swoje przyjście niczym świetlisty Pentagram, podnosi się głos o chłodnym poranku:
„Lękaj się badawczego wzroku ślepej ściany
Nawet sens słowa jest z materią powiązany…
Nie pozwól, by służyło czynom nikczemnym!
Często Światło mieszka w ciemnym istnieniu schowane.
Jak rodzące się oko powieka ocienia,
Tak się zwiększa duch czysty pod korą kamienia”.
Według dawnych tradycji, Nowy Człowiek, jako symbol wyższej świadomości swojego człowieczeństwa, staje się Synem i Córką zasady czynnej oraz biernej Materia Prima lub czystej potencjalności. Materia Prima to wszakże nie bezkształtna, chaotyczna i nieuporządkowana masa. Jest czynną substancją, która nadać może kształt myśli twórczej i zapoczątkować podróż „Świadomą Ścieżką”. Pod pewnym jednak warunkiem: iż ujrzy swoje własne granice, lecz także swój wewnętrzny potencjał do ich przekroczenia. Dla Maga „Brama Bogów” staje otworem i ukazuje mu drogę do szeroko pojętej Boskości. To droga do ostatecznego wyzwolenia od cyklu manifestacji, czyli Droga do Wolności. Tak jak promienie słońca kierują młody pęd ku nowemu życiu, by znalazło w nim drogę przez Ciemności do Światła, tak z chwilą wiosennego Ekwinokcjum Mag zrzuca z siebie stare szaty i wyrusza w kierunku swojego spełnienia. Co sprawia, że ma On świadomość postępu? Mądrość. Mędrzec jest bowiem tym, który wie dokąd zmierza. Esencją mądrości jest zaś potrzeba spełnienia. Jej siłą – twórczość. W czym Mag znajduje potencjał do swojego spełnienia? W Sile. Inaczej: w Materia Prima, którą zapładnia Mądrość, by nadać jej żywą formę. Co wreszcie osiąga Mag? Piękno. Jest on bowiem Synem i Córką Mądrości, która ich przenika i w której odnajdują swoje korzenie oraz Materii, która stanowi wyraz tej Mądrości. W swojej podróży Mag okrywa Tajemnicę Życia: jest on nie tylko narodzonym z małego punktu rozwiniętym sześcianem, lecz także, że wraz z Różą, która w nim rozkwita staje się żywym Pentagramem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz